Wczoraj byłam na spektaklu „Wiły, rusałki, baby wodne i inne polski” w reż. Urszula Hajdukiewicz w Teatrze Collegium Nobilium na zaproszenie Oli, która tam gra i będzie miała ze mną mentoring. Nie sprawdzałam wcześniej o czym jest spektakl, więc nie miałam z nim związanych żadnych oczekiwań. Niemniej jako widz od pierwszej sekundy oceniałam wszystko. Czy dobrze widzę ze swojego miejsca, czy ta aktorka ładnie śpiewa, czy innej widać cellulit, krzesła trochę trzeszczą, nie dosłyszałam co mówi tamta aktorka, scenografia czy mi się podoba, czy równo idą, czy ich emocje są prawdziwe. Generalnie niekontrolowany potok oceniających myśli na tematy związane z wystepującymi aktorami, o rzeczach na które mają i nie mają wpływu. I pomyśleć, że to samo robił każdy z siedzących tam widzów.
W tym czasie przez 60 minut aktorzy dawali z siebie dosłownie wszystko: śpiewali, tańczyli, improwizowali muzykę, monologowali, dialogowali, chodzili jak modele, robili lip sync, zmieniali płeć, rozbierali się w przenośni i dosłownie, migali, rysowali… A na koniec stanęli nagle w bezruchu i się ukłonili. To jest właśnie dla mnie odwaga. Wiedząc jak krytyczny jest widz, a jednocześnie jak trudne zadanie mają do wykonania, mimo wszystko wejść na scenę i zagrać… Dodam, że na widowni było również 2 reżyserów castingu. Bardzo się cieszę, iż aktorom udało się ich zaprosić a im dziękuję za przybycie.
Czy wiecie, że aż 75% społeczeństwa boi się publicznie przemawiać? Nie wiem jak wy, ale za każdym razem jadąc na plan trochę się boję… Jak sobie poradzę, czy dobrze zagram… A potem to niesamowite uczucie magii, kiedy przestaje być sobą, opuszczam swój strach i żyję emocjami mojej postaci.
Aktorstwo to piękny, ale i straszny zawód. Tak naprawdę niewielu ma szansę uprawiać go na co dzień lub regularnie. Ja sama nie wiem, kiedy znowu będzie mi dane zagrać. Możemy oczywiście odzyskać część kontroli nad tym procesem realizując własne projektu. Wiąże się to z dużym wysiłkiem, zaangażowaniem czasowym i finansowym i koniec końców wsparciem innych, gdyż produkcja teatralna czy filmowa to raczej gra zespołowa, ale oczywiście można, a nawet trzeba. Bez względu na to czy to oni dzwonią, czy tworzysz swoje rzeczy bycie aktorem wymaga ogromnej odwagi, odwagi życia w ciągłej niepewności i bycia ciągle ocenianym przez innych.
Dlatego chciałabym, że każdy teraz wypowiedział słowa: „Jestem odważna/odważny”, bo będąc aktorem/aktorką każdego dnia robicie coś czego 3/4 osób boi się bardziej niż śmierci..
„Aktorzy to najodważniejsi ludzie jakich znam…”