Dzień drugi. Dziś cały artykuł napisałam w głowie spacerując z psem. Mam nadzieję, że uda mi się go dla Was teraz ładnie odtworzyć.
Na koniec roku pewnie zauważyliście, że dużo osób wrzuca na social media podsumowania tego co się wydarzył. Jedni wypisują swoje sukcesy, inni skupiają się na życiu rodzinnym, a jeszcze inni wypisują wszystkie porażki i czego nie dostali od losu w danym roku.
Pewnie słyszeliście już o pozytywnym przyciąganiu i ćwiczeniu wdzięczności. Zasady są proste. To na czym się skupiamy dostajemy tego więcej. Jeśli mówimy, że czegoś nie chcemy, też dostajemy tego więcej, bo wszechświat nie słyszy słowa NIE. Dlatego tak ważne jest formułowanie pozytywnych komunikatów. Sumując jeśli na przykład w danym czasie skupiałeś swoją energię na swojej pracy dziennej lub zajmowaniu się domem, to ciężko abyś dostał więcej propozycji aktorskich.
Każde wydarzenie możemy postrzegać z dwóch stron nawet jeśli jest negatywne, możemy zastanowić się czego nas nauczyło lub poszukać innych rzeczy wokół, za które możemy być wdzięczni. Jeśli nie umiecie się cieszyć z małych rzeczy, to jak będziecie się cieszyć z dużych?
Zapraszam Cię teraz do ćwiczenia. Weź kartkę i długopis i wypisz 10 rzeczy z wczorajszego dnia, za które jesteś wdzięczny, ja zrobię to samo poniżej. Po wykonaniu ćwiczenia poczułam się lepiej i jakoś tak cieplej na sercu się zrobiło. Mam nadzieję, że Ty też tak się poczujesz i wejdziesz w ten dzień z pozytywną energią, szukając dobra…
- Mogłam spać do 11.
- Moi rodzice przygotowali specjalnie dla mnie wegański, bezglutenowy bigos.
- Pierwszy raz prowadziłam nowe auto mojego męża, którym jeździ już od roku.
- Obejrzałam ambitny film na moim nowym fotelu.
- Piłam pierwszy raz od kilku lat miód pitny.
- Obejrzałam 2 odcinki mojego ulubionego serialu Seal Teams.
- Rozmawiałam przez telefon z moją Babcią, która jest w domu dla staruszków.
- Robiłam ćwiczenia gry na perkusję.
- Wróciłam do czytania książki o aktorstwie.
- Kończyłam moją mapę marzeń na Nowy Rok.
Robiłam tą listę w głowie spacerując z moim psem i tak jak wspomniałam moja energia pozytywna się podniosła, więc kiedy przechodzący Pan oskarżył mnie o nie sprzątnięcie kupy, po tym jak mój pies robił siku, miło mu odpowiedziałam a potem cała sytuacja mnie rozbawiła. Przeprowadziliśmy, krótką wymianę zmian niczym w stand upie i każdy poszedł swoją drogą. Ja jestem w gorącej wodzie kąpana jeśli chodzi o mojego psa, więc gdyby nie to ćwiczenie to pewnie byłaby awantura na pół osiedla a potem przeżywanie tego wydarzenia cały dzień 😀 Tymczasem nawet teraz to pisząc szeroko się uśmiecham. A teraz wy idźcie pisać swoje listy wdzięczności..
Brawo Ula 🙂