Julia Trębacz (aktorka, wokalistka): „Na bolące gardło, zdarte na przykład po śpiewaniu lub po nadwyrężeniu głosu zbyt głośnym mówieniem na imprezie, polecam nawilżyć je siemieniem lnianym. Ziarenka siemienia zaparzamy, przykrywamy talerzykiem i gdy troszkę ostygną wypijamy wszystko razem z ziarenkami, które najlepiej rozgryzać i też połykać. Lubię też pić wtedy herbatę z szałwii, która ma działanie odkażające. Z produktów aptecznych stosuje tabletki do ssania z kwasem hialuronowym GeloVox, które ochraniają gardło i głos. Pamiętajmy, aby przede wszyskim dbać o nasz głos: nie krzyczeć, nie odchrząkiwać, nie palić papierosów i zdrowo się odżywiać.”
Agata Załęcka (aktorka, artystka kabaretowa): „Kiedy boli mnie gardło na przykład w dniu występu to wtedy dla mnie najskuteczniejszym ratunkiem jest sól emska, którą płuczę sobie gardło. Metodę tę pokazała mi znajoma wokalistka. Również pastylki do ssania z tymiankiem i podbiałem są doskonałe w tego typu sytuacjach. Staram się wtedy uważać także na klimatyzację i zakrywać szyję chustą.”
Monika Dryl (aktorka, finalistka “Twoja twarz brzmi znajomo”): “Odpoczynek to podstawa. Sen. Dużo snu. Z produktów aptecznych stosuje tabletki do ssania z wyciągiem z porostu islandzkiego Isla lub GeloVox, które dobrze nawilżają gardło. Gdy bardzo boli sięgam po tradycyjne leki w sprayu TantumVerde lub Orofar. A poza tym hektolitry soli emskiej, ja osobiście lubię rozpuścić ją w herbacie z mlekiem.”
Marcel Borowiec (aktor, beatboxer): “Przy każdym koncercie beatboxowym lub gdy czuję, że mam nadwyrężony głos, bo wykrzyczałem na spektaklu „z gardła” (niedobrze) – robię tzw. aksamit. Bierzemy łyżeczkę siemienia lnianego, zaparzamy w dużym kubku (rozpuszczone w zimnej wodzie jest szkodliwe) i po ostygnięciu wyciskamy do niego 1/4 do 1/2 cytryny. Nawilża, ogrzewa i wyściela gardło śluzem. Ograniczanie stresu jest również bardzo ważne, gdyż w zbyt dużych ilościach oddziałuje on morderczo na nasz głos. Polecam wtedy dla rozluźnienia strun głosowych 3-10 głębokich oddechów. Warto też dbać o głos na co dzień robiąc poranne rozśpiewki i ćwiczenia na rozruszanie aparatu mowy.“
Marcin Grzymowicz (aktor, nauczyciel techniki śpiewu): “Kiedy coś niedobrego dzieje się z moim głosem to sam ulegam lekkiej panice i zaczynam pić wywar z siemienia, ssać tabletki i psikać lekami w areozolu chociaż wiem, że… to tylko kosmetyka. Chrypka i przemęczenie głosu mają miejsce w miejscu fonacji, czyli na fałdach głosowych i choćbyśmy nie wiem, co ssali i pili to przecież nie musimy ratować przełyku, tylko krtań. Poratuje nas wtedy inhalacja. Ja stosuję solankę i używam nebulizatora i naprawdę jedyny cudowny środek, czyli… prawidłowa emisja głosu!”
Ula Zawadzka (aktorka): „Ja nie śpiewam, ale za to dość często chorowałam na gardło. Kiedy w nocy łapał mnie kaszel, bo gardło było zbyt suche ratował mnie tylko ciepły kisiel. Świetnie nawilża też gardło syrop z porostu islandzkiego, chociaż dla niektórych może być zbyt mocny. Do płukania w stanach zapalnych stosuje z leków aptecznych Glimbax, ale warto zapoznać się najpierw z ulotką. Natomiast, kiedy suchość gardła pojawia się u nas w sytuacjach stresowych a nie mamy pod ręką wody można delikatnie przygryzać końcówkę języka, dzięki czemu zwiększy się produkcja śliny w buzi.”
W komentarzach możecie podzielcie się koniecznie swoimi sposobami na bolące lub nadwyrężone gardło! 🙂
Artykuł NIE jest sponsorowany.