Artykuł o tym co zrobić, gdy boli gardło jest jednym z najbardziej popularnych na blogu. Natomiast dotyczy on czysto fizycznego bólu. Wczoraj kilka godzin przed moją sesją nagraniową do audiobooka, przeczytałam mało pochlebną opinię dotyczącą mojej poprzedniej książki, którą czytałam. Wzięłam ją bardzo do siebie, ponieważ był to mój drugi audiobook w życiu i no cóż ta Pani mogła mieć rację. Oczywiście ja starałam się zrobić to najlepiej jak umiem, Bóg mi świadkiem, że jego nagranie zajęło mi to dużo czasu. Ale transformacja z aktorki na lektorkę nie jest taka 1:1. Tak, pewne umiejętności się przydają, ale inne trzeba jakby wypracować od nowa, chyba, że mamy ku temu wrodzone predyspozycje. To działa też w drugą stronę. Często w tv można zobaczyć aktorów, którzy grają i już po 2 zdaniach wiemy, że pracują przed mikrofonem, bo ich dykcja jest hiperpoprawna a głos płynie.
Wczoraj w drodze do studio, niestety użyłam też sprayu do nosa, który dodatkowo mógł mi podrażnić gardło, ale efekt całościowy był taki, że jak tylko usiadłam przed mikrofonem, mój głos zachrypł, gdzie jeszcze w aucie wszystko z nim było ok. Przez 10 minut robiłam z nim cuda nie widy, żeby go odzyskać: tabletki do ssania, picie wody, ćwiczenia, odchrząkiwanie, nadal brzmiałam źle. Jak jeszcze jechałam pomyślałam, że w przerwie w nagrywaniu kupię sobie kawę w Starbucksie (takie moje guilty pleasure) i też było już późno, więc kofeina nie zaszkodzi. Poprosiłam zatem realizatora o przerwę na kupienie czegoś ciepłego do picia, na szczęście to człowiek do rany przyłóż 🙂 Zatrudnię go do warsztatów lektorskich dla Was.
Wyprawa do Starbucksa, który na szczęście był tuż obok, był to czas na rozmowę z Ulą. Ula nagrywasz teraz swój wymarzony audiobook, tamten już nagrałaś i nic nie możesz poradzić. Ten nagrasz super i będziesz dumna. Wszystko będzie dobrze, napijesz się kawy i odzyskasz głos. Trzeba się cieszyć, bardzo dobrze Ci idzie, jeszcze 2 sesje i będziesz się mogła cieszyć z premiery. W głowie zastąpiłam stres podekscytowaniem. Niektóre z tych zdań padły na głos, zaczęłam się cieszyć jak dziecko z tego audiobooka, który nagrywam teraz. Kupiłam kawę wzięłam 2 łyki i poczułam się lepiej. Dla mnie kawa to taka mała nagroda, rytuał, z którą mam tylko pozytywne skojarzenia, a jaki jest Twój polepszacz humoru?
Wróciłam przed mikrofon i realizator zapytał „Jak tam?”. Najpierw powiedziałam, że „Spróbujemy”, ale potem zamieniłam to na „Będzie super, znaczy jest świetnie!” i zaczęłam nagrywać. Jak co jakiś czas pojawiały się problemy z głosem, znowu wracałam do ekscytacji, wesołej podśpiewki, klaskania. Pierwszy krok to wiara w siebie, jeśli nie wierzymy, że nam się uda, że jesteśmy dobrzy, że potrafimy, to ciało to słyszy, czuje. A strach, lęk, stres je zaciska, powodując różne kontuzje, które niby mają nam pomóc uniknąć tej sytuacji, skoro mam chrypę to nie mogę dziś nagrywać. Ten ból kręgosłupa uniemożliwia mi zagranie tej roli za kilka dni. Chyba mi nie dobrze, boli mnie brzuch, nie dam rady nagrać tego selftape.
W tym przypadku przyczynę było łatwo znaleźć, była to niedobra recenzja, nad którą długo rozmyślałam. W codziennej pracy aktora, może być ją ciężej znaleźć i trzeba czasem poszukać głębiej. Dlaczego nie chcesz iść na ten casting/plan? Czego się boisz? A potem porozmawiaj ze swoją „Ulą”, czyli ze sobą i powiedz jej jaka jest dobra, dzielna i że na pewno da radę 🙂
Ostatnio trafiłam na książkę podajże S.Stahl: Jak myśleć o sobie dobrze i szczerze polecam.