Odpowiedź na to pytanie jest bardzo indywidualna i każdy aktor musi sam sobie na nie odpowiedzieć. Seriale paradokumentalne różnią się między sobą pod wieloma względami m.in. obsadą (udział amatorów bądź tylko zawodowych aktorów), stawkami (ok. 300 do 700 zł brutto), reżyserami castingu, ale i też opinią w branży.
Aby pokazać Wam zawiłość tematu opisze pokrótce jedną z tego typu produkcji. „Na sygnale”, które zaczynało jako paradokument, w którym jedynie główna obsada była po lub w trakcie szkół teatralnych, obecnie jest w kategorii serialu fabularnego, stawki nieco wzrosły, większość ról grają zawodowi aktorzy a sam projekt zdobył już 2 Telekamery, do tego ta sama reżyserka castingu obecnie obsadza nową większą produkcją serialową „Recepta na miłość”.
Niestety nie wszystkie paradokumenty mają tyle szczęścia. W większości w paradocu obsada jest mieszana z amatorami i epizodystami, co wiążę się często z kłopotami z opanowaniem na pamięć tekstu, zagrywaniem się i trudniejszym nawiązaniem relacji z partnerem scenicznym. Nawet jeśli Wasza agentka zapewnia, że w danym projekcie grają aktorzy zawodowi poproś ją o chwilę do namysłu i sam przyjrzyj się sytuacji na filmpolski.pl, czy stronie serialu. Pomocne może być też poznanie imienia i nazwiska aktora/aktorki mającego Ci partnerować. Koniecznie postaraj się obejrzeć chociaż jeden odcinek danej produkcji i zastanów się czy „jakość” serialu i poziom grania jest wystarczający abyś mógł wykorzystać te materiały potem do demo, co jest jednym z argumentów agentów/reż. castingu namawiających do udziału w tych projektach.
Oczywiście każda wizyta na planie to praktyka, praca z kamerą, networking z osobami z branży a co najważniejsze możliwość grania, a przecież o to nam wszystkim chodzi. Niemniej musisz wiedzieć, jak Ty jako aktor chcesz prowadzić swoją karierę, na jakim jej etapie jesteś i jakie produkcje chcesz firmować swoim nazwiskiem. Niestety nie zawsze w tej kwestii możemy liczyć na swojego agenta.
Moje doświadczenie – Ula Zawadzka:
Powstawał właśnie nowy paradokument i moja agentka zaproponowała cenionej reżyserce castingu, abym to właśnie ja podrzucała innym osobom tekst na zdjęciach próbnych, a następnie „w zamian” sama wzięła udział w castingu. Wróciłam wcześniej z urlopu i spędziłam cały dzień w studio za kamerą pomagając swoim kolegom po fachu. Mimo, że sceny były ciekawe do grania ostatecznie nie wróciłam następnego dnia aby się zgrać, stawki na tym etapie nie były znane, ale miały być niskie z założenia a ja nie byłam do końca przekonana co do udziału w paradokumentach. Dwa tygodnie później dostałam telefon od mojej agentki, że zostałam wybrana do roli odcinka właśnie w tym projekcie, kilka dni zdjęciowych, stawka za całość skromna. Powiedziałam, że chciałabym przeczytać najpierw scenariusz i dopiero podjąć decyzję. Agentka niechętnie go przesłała podkreślając, że muszę szybko dać odpowiedź, bo ona ma mnóstwo chętnych aktorek na moje miejsce. Scenariusz niestety typowy dla gatunku: mnóstwo tekstu, przegadane, mówienie o emocjach, 3/4 scen w płaczu i w kłótni, jakby na jedną nutę, do tego kilka długich setek (monologów prosto do kamery). Brać czy nie brać, dawno nie byłam na planie, telefon do przyjaciółki, do męża, co robić, zawsze na dobry obiad starczy no i rola odcinka, też nie często się zdarza, tylko ta forma, dużo moich ciężkich przygotowań, które w zderzeniu z realiami kręcenia szybko, szybko z amatorami, może nie dać zadowalającego efektu.
Kolejna rozmowa z agentką, z którą dzielę się moimi obawami oraz nadziejami, iż wolałabym zagrać w serialu fabularnym. Jej odpowiedź: „Możesz sobie czekać na rolę w „Przyjaciółkach” nawet kilka lat i się nie doczekasz”. Ostatecznie odmówiłam. Nadal „po” podjęciu decyzji były wątpliwości, bo przecież mogłam grać.. Kilka dni później zadzwoniła do mnie ta sama agentka z propozycją roli w „Przyjaciółkach” 🙂
Od czasu do czasu pojawiają się kolejne propozycje udziału w paradokumentach i mimo, że postanowiłam w nich nie występować za każdym razem się waham, analizuje.. Nikt nie mówił, że to jest prosty zawód. Nie wszyscy mogą sobie również pozwolić na odrzucenie takiej oferty. Najważniejsze to podjąć decyzję o udziale w zgodnie ze sobą, zastanowić się chociaż chwilę czy to jest dla nas dobre, bo nikt nie zna nas lepiej niż my sami.