Nie wiem czy tak jak ja wyznaczacie sobie pewne cele w oparciu o swoje marzenia aktorskie. Ja na przykład bardzo chciałabym zagrać w tym roku w teatrze. Wiadomo najlepiej w jakimś dobrym i rozpoznawalnym teatrze komediowym w Warszawie z super obsadą a jak nie to jak przystało na Zosie Samosie sama sobie wyprodukuje spektakl 😛
Oczywiście już jakiś czas temu rozwiozłam „teczki” po teatrach warszawskich, czyli wykonałam pierwszy krok, co wbrew pozorom też nie było takie łatwe. Zachęcam do lektury artykułu: https://aktorembyc.pl/teczki-do-teatrow-rozwiezione/. W maju zaczynam też kurs dot. produkcji teatralnej. Niemniej nic nie przygotowało mnie na ten moment, kiedy dyrektorka teatru napisała w mailu do mojego męża, że przeglądała moje cv, które zostawiłam i chciałaby mnie też poznać… Ot, takie niezobowiązujące zdanie, bo ani daty ani godziny ani w sumie nie wysłane do mnie…
Pierwsza reakcja, wow dzieje się! Druga faza śledcza, ale jak to? Ja? Czemu? To niemożliwe. Zapoznałam się ze sztuką, o której miałyśmy rozmawiać, a tam tylko jedna postać do której bym pasowała i to rola główna! Nie może być. Przecież ja od szkoły nie grałam w teatrze! Może jakiś epizodzik wejdę wyjdę, ale żeby tak od razu główną rolę?! Czytam dalej a moja postać też śpiewa! Przecież ja nie umiem śpiewać ;( Panika narasta…
Dzień przed terminem, kiedy miałam razem z mężem iść na rozmowę, a ja nadal przeziębiona. Głowa boli, katar leci, gdzie ja w takim stanie pójdę na rozmowę o pracę, przecież zrobię fatalne pierwsze wrażenie… Powiem Wam, że zdecydowałam już w głowie, że pójdę innym razem. Zabrakło przyjaciela, który powiedziałby dasz radę, przecież chciałaś grać w komedii w teatrze, jesteś świetną aktorką, to jest Twoja szansa…
Przyszedł termin spotkania i wiecie co musiałam sama siebie kopnąć się w dupę. Pamiętajcie żałujemy tylko rzeczy, których nie zrobiliśmy. I nic dwa razy się nie zdarza. Jeśli Ty nie podejmiesz wyzwania, zrobi to za Ciebie inny aktor/aktorka. Trzeba walczyć z tym głosem w głowie, który mówi „nie jesteś wystarczająco dobra/dobry”, trzeba walczyć o siebie i swoje marzenia. Złość mnie napędziła 😉 Założyłam piękny czerwony wieczorowy strój, który idealnie pasował do mojej bohaterki divy, polokowałam włosy, ładnie się umalowałam – tak wygląd ma duże znaczenie. Było chłodno, ale założyłam płaszcz. Ostatnio odkryłam, że ludzie traktują mnie poważniej jak mam płaszcz a nie kurtkę 😉 I pojechałam na spotkanie! Po angielsku moja rada dla Was brzmiałaby „You have to show up for yourself”, czyli musisz być sam dla siebie wsparciem, wtedy kiedy tego najbardziej potrzebujesz. Musisz się „pojawić”.
Rozmowa poszła bardzo dobrze 🙂 Tak naprawdę skupiłam się na słuchaniu i piciu mojej herbatki, którą dostałam. Okazało się, że w ostatnim czasie spotkałam na planie lub już znałam z innych miejsc wiele osób zaangażowanych w spektakle tego teatru, więc mogłam swobodnie konwersować. Podsumowując kolejny krok za mną czyli poznanie dyrektora artystycznego teatru. Teraz czekam dalej aż pojawi się dla mnie rola, w nowym tytule lub na zastępstwo, ponieważ wspomniany spektakl miał już 2 obsady. Jestem też pewna, że jeśli zadzwonią z innego teatru z zaproszeniem na rozmowę tym razem entuzjazm zwycięży mój strach dużo szybciej 😀
A czy Wy mieliście jakąś sytuację, gdzie prawie nie podjęliście propozycji aktorskiej, której potem moglibyście bardzo żałować?