Konfucjusz twierdził, że „Podróż tysiąca mil, zaczyna się od pierwszego kroku”. Jako osoba o wielu różnych zainteresowaniach: studiowałam filologię germańską w Częstochowie i Dreźnie, aktorstwo w Warszawskiej Szkole Filmowej. Pracowałam w radiu i telewizji, byłam redaktor naczelną portalu, obecnie gram w serialach, użyczam głosu postaciom w dubbingu i wykonuję nagrania voice-over. Zastanawiałam się długo, co łączy wszystkie moje dziedziny zainteresowań oraz co tworzyło dla nich nieodłączne spoiwo. Doszłam do wniosku, iż jest to …słowo. W słowniku PWN pod hasłem „słowo” czytamy: „1. myśl zawarta w czyjejś wypowiedzi, zachowaniu itp., 2. wartość, ważność czegoś, 3. treść, której znakiem jest wyraz, wyrażenie.” Dla mnie „słowo” zawsze odgrywało dużą rolę. Niesie w/w już myśl, wartość, treść, ale i jakże ważną „formę” przekazu w każdym języku świata. Odkąd pamiętam, uwielbiałam czytać i „bawić się” słowem i niezmiernie wysoko ceniłam osoby, które pięknie posługują się poprawną polszczyzną. Moim niedoścignionym wzorem jest Pani Elżbieta Penderecka. Uważam, że dzięki „słowom” nie tylko komunikujemy się, ale przede wszystkim wyrażamy siebie, nadajemy barw i kolorytu do naszej tożsamości, jak i wyrażamy szacunek dla drugiej osoby. Nie bez kozery mówi się, że słowa mają ogromną moc.
Każdy rzemieślnik doskonale wie, że nie tylko ważna jest treść, ale również forma. Nie mam na myśli, tylko intencji, lecz codzienną, żmudną pracę nad poprawnością wymowy, artykulacji, intonacji i emisji głosu. Przede wszystkim, aby mieć świadomość naszego warsztatu, co już potrafimy, a nad czym musimy popracować. Zazwyczaj na początku przypomina to, kolokwialnie mówiąc „kubeł zimnej wody”, ponieważ nie znam osoby, która urodziłaby się z idealną dykcją i artykulacją. Musimy mieć świadomość, iż każdy z nas pochodzi z innych obszarów Polski, gdzie istnieją naleciałości językowe, regionalizmy. Oczywiście są one również w późniejszych latach dodatkowym atutem, zwłaszcza w zawodzie aktora, jednak jeżeli chcemy pracować w ogólnopolskiej telewizji, radiu, dubbingu nie ma tutaj mowy o nieczystościach czy naleciałościach. Pochodzę z okolic Częstochowy i nie zdawałam sobie sprawy, że również popełniałam błędy fonetyczne do momentu, aż rozpoczęłam pierwsze warsztaty teatralne w Teatrze Adama Mickiewicza. Podczas konsultacji logopedycznych dowiedziałam się, że zamiast „ą” mówiłam „om” oraz nadużywałam akcentu inicjalnego. W owym czasie byłam także osobą, która bardzo cicho mówiła. Może to była nieśmiałość? A może słaba emisja głosu? Nie wiem, ale pamiętam, w jaki sposób aktorka prowadząca zajęcia rozprawiła się z tym momentalnie. Poprosiła mnie, abym wskoczyła na biurko, wyobraziła sobie, że jestem na zebraniu kobiet i wierszem przemawiała do nich, jakbym chciała je porwać natychmiast na pochód i zagrzać do walki. Moja „cichość” od razu przeszła. Dzielę się tą anegdotą, ponieważ każdy z nas ma pewne bariery, które po prostu należy przełamać. Poprosiłam również panią logopedkę o konkretne ćwiczenia oraz wskazówki dla mnie, by skorygować błędy wymowy. Ćwiczenia z korkiem stały się codziennością. Przede wszystkim wymagało to dużej samokontroli, dyscypliny, pokory i czasu. Ktoś powiedział mi, że jeżeli zacznę u innych zauważać te błędy, to znaczy, że odrobiłam lekcję.
W trakcie studiów rozpoczęłam pracę w radiu, po pół roku usiadłam przed „sitem”. Jeszcze będąc na Erazmusie w Nieczech wysłałam maila do radia z listem motywacyjnym, i zaraz po powrocie poszłam na rozmowę. I tak zostałam przyjęta. Pamiętam do dziś moje ćwiczenia: STOSY kartek, artykułów, które codziennie czytałam na głos (całe szczęście mieszkałam sama). Nagrywałam się na dyktafon i powtarzałam, aż było bezbłędnie. Przede wszystkim robiłam regularnie rozgrzewkę i ćwiczyłam wyrazistość mowy tak, aby każda głoska została wyraźnie wyartykułowana, a akcepty wyrazowe i zdaniowe zachowane. Mikrofon jest absolutnie, ale to absolutnie bezlitosny i nie wybacza błędów. Wszystko wychwyci, dlatego dobrze jest się z nim zaprzyjaźnić i nagrywać. Najważniejszy jest oddech. Bez oddechu nic nie zrobimy ;), świadomość pauz, akcentów, odpowiedniej pozycji ciała (nie wyobrażam sobie czytać zwinięta w kłębek), pracy nad oddechem przeponowym, emisji głosu. Barwa głosu stanowi 50% procent, drugie 50 % to dykcja i akcenty logiczne języku polskim oraz wiele innych elementów, które składają się na to, w jaki sposób brzmimy. Pamiętam, że na początku mojej pracy w radiu odbyłam jednogodzinne konsultacje, na których nagrała mnie pani logopedka, a po pół roku porównałyśmy je z już wyemitowanymi audycjami. Rożnica była kolosalna. Ale i kolosalna praca nad sobą. Następnym etapem była praca w telewizji, gdzie czytałam bez problemu tak zwane „offy”,felietony.
Czytanie dla mnie było wielką przyjemnością, ale uczestniczyłam prywatnie na zajęcia do pani logopedki przez rok, by nadal pracować nad czystością i sposobem czytania. Wówczas powoli przychodziła do mnie powracająca myśl, że bardzo lubię i chce czytać dla innych. To zbiegło się z rozpoczęciem moich studiów na wydziale aktorskim w Warszawskiej Szkole Filmowej. Tam poczułam, że to jest miejsce i zawód, w którym chcę się w pełni realizować i czego od zawsze szukałam. I tu, w aktorstwie łącze wszystkie moje pasje: pracę głosem, pracę na scenie i estradzie, pracę z kamerą, prace w grupie, ale przede wszystkim jest to praca twórcza. Miałam ogromne szczęście, że zajęcia z emisji głosu prowadziła Pani Ilona Kucińska – aktorka, absolwentka Akademii Teatralnej im. Zelwerowicza w Warszawie i studium logopedii, od której bardzo wiele się nauczyłam. Pani Ilona zaproponowała nam w ramach zajęć, abyśmy odbyli konsultację i sprawdzili swoich sił w profesjonalnym studio nagraniowym. Miałam już spore doświadczenie za sobą, a tutaj zmierzyłam się z nową formą czytania, bo nie miało to nic wspólnego z czytaniem radiowym czy telewizyjnym. Przede wszystkim musimy sobie uświadomić jedną prostą rzecz, iż cały charakter postaci, jej temperament, osobowość, emocje mamy szanse wyrazić tylko i wyłącznie za pomocą głosu.
Reżyser dźwięku przekazał mi wskazówki techniczne, jasno wyjaśnił, na co należy zwracać uwagę, w jaki sposób czytać, gdzie patrzeć na time cody i listę dialogową. Na początku nie było to łatwe, ale potraktowałam to jako wzywanie, ponieważ polubiłam jeszcze bardziej pracę głosem, a nie należę do osób które szybko się poddają, więc znów ćwiczyłam. Postanowiliśmy nagrać demo. Demo dubbingowe z postaciami o różnych charakterach, temperamentach, barwach głosu oraz demo lektorskie (voice-over) ukierunkowane pod szerszym kontem jak np. audiobooki, reklamy, nagrania powitalne, telefoniczne, ogłoszenia itd. Sama wybrałam teksty, Tomek (reżyser dźwięku) zaakceptował je i nagraliśmy. Podobnie jak w agencjach aktorskich, nie mamy prawie żadnych szans bez dobrego demo. To jest podstawa. Wyszukałam kilkanaście studiów nagrań, wysłałam maile z załączeniem nagrań. Niektóre odezwały się, niektóre nie. Inne zaprosiły mnie do ich własnego studia, by sprawdzić moje umiejętności w realu, w ich własnym studio i nagrać nowe „wewnętrzne” demo wg ich wymagań, z ich tekstami. Zostałam zapisana do ich bazy danych i musiałam uzbroić się w cierpliwość. Po kilku tygodniach zadzwonili z pytaniem, czy jestem dostępna w danych terminach i czy mogą wysłać moje demo do producenta. I tak wygrałam pierwszą reklamę głosową. Potem przyszłym kolejne propozycje. Niezwykle cieszę się z projektu 10 odcinkowego programu do ćwiczeń jogi. Nigdy nie ćwiczyłam jogi, ale podczas tych godzin nagrań tak bardzo się zainspirowałam, że teraz nie wyobrażam sobie dnia bez porannej jogi. 🙂 Do moich ostatnich należą bajki 🙂 „Magiczna Kraina”, w której wcielam się w rolę „Królowej oceanów i mórz” a także „Orientalna opowieść” w roli „Skrzata” emitowane teraz na platformie Netflix. Każdy projekt jest inny i to najbardziej kocham w tym zawodzie 🙂 Dziś fotel w „lektorce” jest moim drugim ulubionym miejscem, zaraz po planie planie zdjęciowym 🙂
KAMILA MOLINARI – aktorka filmowa i dubbingowa, lektorka., germanistka. Ukończyła aktorstwo w Warszawskiej Szkole Filmowej i filologię germańską na Uniwersytecie w Częstochowie oraz brała udział w programie Erazmus na Technische Universitat w Dreźnie. Znana z produkcji: M jak miłość, W rytmie serca, Barwy szczęścia, Na dobre i na złe, Przyjaciółki, Na wspólnej, Planeta Singli. Użyczała swojego głosu w bajkach ”Magiczna Kraina”, „Orientalna Opowieść” oraz w reklamach.
Link do demo lektorskiego: https://youtu.be/3KrvROaCCKc
Link do demo dubbingowego: https://drive.google.com/open?id=1e8v4pesb3SX3_mZekDjgZoNiTj3M8cjc
fot1. kadr z serialu „W rytmie serca”
fot2. Beauty Workshop
Kapitalny artykuł czyta się go z niezwykłą lekkością i sama historia jest interesująca i warta poznania 🙂
Dzięki za miłe wrażenia 🙂
Świetny tekst o jakże bliskim mi temacie! 😃 Słowo chyba także w moim przypadku jest spoiwem praktycznie wszystkiego – studiów, które kończyłem, zawodów, w których pracowałem (a był tu spory rozdźwięk – prawnik, informatyk, pedagog, nauczyciel akademicki) i cech osobowościowych chyba również – miłośnik szkoły filmowej, teatru, muzyki klasycznej i typowy noisemaker – kibic z piłka nożną wpisaną w DNA… W każdym razie, nie pamietam, kiedy czytany tekst sprawił mi tyle radości, dziękuję! ☀️🙂
Dziękuję bardzo!;)))
GRATULUJĘ ! Świetny artykuł .Opisana historia jest bardzo ciekawa i czyta się ją z wielkim zachwytem.
Świetny artykuł, trochę czuje niedosyt, bo czyta się go bardzo dobrze 🙂 Gratuluję lekkiego pióra, a przede wszystkim tylu talentów. Wydawać by się mogło, że dubbing to po prostu użyczenie swojego głosu, a to rzemiosło, które należy szlifować, szlifować, by był zadowalający efekt! Serdecznie pozdrawiam, Monika Ś.
Świetny artykuł! Po pierwsze świetnie się go czyta, tak lekko, a po drugie pokazuje, że dubbing to nie tylko użyczenie głosu, to rzemiosło, które trzeba ćwiczyć, ćwiczyć by efekt był zadowalający. Dziękuję za ten art. bo moje wyobrażenie o dubbingowaniu miało się nijak do rzeczywistości 🙂 Podziwiam Kamilę za różnorodność talentów i wytrwałość. Serdecznie pozdrawiam