Realizacja celu – technika wyrzucenie całej szuflady

Zakładam, że też macie szuflady 🙂 Z jednych korzystacie częściej, z innych rzadziej. Często dokładamy do nich kolejne rzeczy, jak nie chcą się zamknąć to ostrożnie je w niej ugniatamy 😉 Jednak przychodzi taki moment, że chcemy ją posprzątać. W moim przypadku wyjęłam szufladę kuchenną, ponieważ hydraulik musiał się dostać do ukrytego za nią zaworu. I ta szuflada czekała na środku salonu aż będę gotowa się nią zająć. Dużo o niej myślałam, dokładnie codziennie, że dziś będzie ten dzień, kiedy ją posprzątam 😉 Myślałam jak się za to zabrać, czy wyjmować po kolei rzeczy i od razu je przecierać z kurzu. Czy najpierw zrobić selekcję rzeczy i potem przecierać tylko te co zostają. Generalnie myślenie o sprzątaniu zabierało mi cały czas, który mogłam poświęcić na sprzątanie, ale czekałam dalej. Na właściwy moment, kiedy będzie motywacja lub kiedy szuflada na środku salonu będzie mi już naprawdę przeszkadzać.

Pewnego dnia postanowiłam, że muszę zrobić coś drastycznego i wyrzuciłam wszystko z tej szuflady na ziemię. Teraz już nie miałam wyjścia musiałam działać dalej. Umyłam pustą szufladę, wstawiłam ją do szafki a przedmioty na ziemi zaczęłam przebierać i te co potrzebne wycierać i wkładać do szuflady. Niepotrzebne odkładałam do torby aby wywieźć na przechowanie lub żeby wyrzucić. Było tam kilka rzeczy, których od lat nie używałam, inne których już bym nie użyła, bo były zdekompletowane lub uszkodzone.

Ale chciałam Wam zwrócić uwagę na sposób ruszenia z rozwiązaniem tego problemu. Trochę jak wybuch bomby lub wkroczenie w chaos, początek przez duże P. Tak jakby czasem ze zniszczenia, z destrukcji mogło powstać coś nowego lub w końcu się uporządkować.

Kiedy planujemy nasze działania, rozpisujemy je często na małe kroki wydaje się, że jesteśmy co raz bliżej realizacji naszego celu. Czasem jednak przepisujemy te same cele, marzenia na kolejne kartki. Dużo o nich myślimy, ale nic nie robimy. Dużo się mówi, żeby zacząć od jednego małego kroku i później robić kolejny. Ale tak jak w przypadku mojej szuflady ta taktyka nie zawsze działa…

Jeśli masz jakieś zadania do zrealizowania, które odkładasz na później, a uwierz mi ja miałam takich mnóstwo, jeśli chodzi o moje porządki domowe: zepsuty domofon, przepalona żarówka, brak kluczyka do rowerowni, zarysowane auto, możesz czasem bardzo długo żyć dalej aż problem się nie powiększy do takich rozmiarów, że już nie będziesz mógł dalej udawać, że go nie widzisz.

Możesz też wprowadzić nawyk, aby zajmować się tymi zadaniami od razu, nie czekać, nie odkładać i od razu wykonać lub poprosić kogoś o pomoc, żeby zrobił to za Ciebie – teraz staram się tak żyć. A czasem może właśnie musisz „wywalić wszystko z szuflady na ziemię”, zrobić tak duży krok, że nie możesz się już cofnąć i musisz iść do przodu.

To może być nagranie kompletu wizytówek, to może być zebranie materiałów do demo, to może być nagranie selftapów do reklamy, wysłanie maili z aktualizacją do reżyserów castingu. Zastanów się co w tej chwili jest dla Ciebie takim zadaniem, które stoi na środku salonu i zaśmieca Ci głowę a potem zrób wielki krok w jego stronę.

Zapraszam do mojego sklepu po inspiracje, w czym Ci mogę pomóc 🙂

https://aktorembyc.shoplo.com