Z pamiętnika aktorki: Koronawirus planowo – reklama

wpis gościnny by A.P.

„Mija chyba milion setny dzień kwarantanny. Każdy kolejny podobny do poprzedniego. Umilkły w mojej głowie śmiechy i rozmowy z castingowych korytarzy. Kamera… akcja… mamy to! – te słowa pojawią się tylko we wspomnieniach. Na co dzień jest całkiem nieźle. Dużo przestrzeni, odgrzebane klasyki kina i odkrycie, że jednak instnieje koniec Netflixa. Rządzi dres, rozwiany włos, obiad, lekcje dzieci, pranie, sprzątanie.
Monotonie dnia przerywa co jakiś czas sms od agentki z propozycją nagrania castingu selftape. Czytam leniwie brief i mimo że kompletnie nie czuję chęci nagrywania reklamy w domu to tęsknota za pracą czasem zwycięża. Zmieniam ubrania, podkreślam rzęsy, szykuję statyw i z odzyskaną energią nagrywam wymaganą scenkę. Telefon milczy… Przeglądam na facebooku profile koleżanek z castingów. Pusto. Nie ma nowych projektów.
Przed majówką znów dzwoni telefon od agentki – kolejny selftape do nagrania. Z tą różnicą, że tym razem po wstępnej selekcji produkcja zaprosiła do nagrania scenki wybrane osoby. W tym projekcie decyzje miały zapaść bez recallu, jedynie na podstawie przesłanych nagrań. Z takich szans nigdy nie rezygnuję. Nagrywam, wysyłam i już nawet nie czekam.

Po majówce odbieram telefon od agentki i mój świat w jednej chwili nabiera nowych barw. W brzuchu pojawia się to fantastyczne uczucie ekscytacji: Kamera… akcja… mamy to!! Rozbrzmiewają w mojej głowie jak fanfary. Wygrałam casting!!! Po tygodniach ciszy, niepewności i oczekiwań znów będę na planie reklamy. Takim prawdziwym, takim jak jak zawsze.

Tylko czy na pewno? Koronawirus, maseczki, rękawiczki, środki do dezynfekcji. Jak będzie wyglądał ten mój plan? Długo zastanawiałam się czy w tak relacyjnym zawodzie filmowca da się zachować dystans w czasie pandemii? Zdjęcia zaplanowane zostały przed wprowadzeniem oficjalnych regulacji dotyczących reżimu sanitarnego na planach filmowych i reklamowych.

Przymiarki odbyły się w obecności jedynie kostiumografa. Każdy z aktorów zapraszany był na inne godziny. Plan znajdował się poza Warszawą. Od początku oczywiste było, że należy przyjechać własnym samochodem. Zaproponowano mi hotel w mieście, w którym odbywały się zdjęcia, ale zdecydowałam się jechać rano w dniu nagrań. Dotarłam na plan wcześniej i z samochodu obserwowałam zbierających się członków ekipy. Każda z osób miała założoną maseczkę. Panowie „techniczni“ pracowali w rękawiczkach. Czułam się jak świeżak, nie wiedząc do końca jak się zachować, jak się witać. Co można, czego nie?
W briefie zawarta była informacja, że w castingu nie mogą uczestniczyć osoby chore, przebywające na kwarantannie lub mające kontakt z osobami zarażonymi. Takie oświadczenie nie znalazło się w docelowo podpisywanych dokumentach. Na planie nie odbywało się też gromadne mierzenie temperatury przed przystąpieniem do pracy.
Zdjęcia zaczynały się wcześnie rano i widok znajomego barobusa sprawił, że poczułam dobrze znaną normalność. Z jedzenia można było korzystać w sposób nieograniczony. Część osób po nałożeniu śniadania wychodziło i jadło przy stojącym na dworze stole, ale miałam wrażenie, że wszyscy byli bardzo spragnieni normalności.

Praca odbywała się z dużym szacunkiem i dbaniem o komfort innych osób. Zachowując dystans każdy kolejny pion pytał nas – aktorów, jakie mamy emocje w związku z pandemią i czy oczekujemy np. założenia rękawiczek od fryzjera czy dźwiękowca podpinającego mikrofony. Wszystko było naturalnie niewymuszone.
Z każdą kolejną godziną pracy maseczki powoli znikały z twarzy kolejnych członków ekipy. W dużej hali, w której pracowaliśmy nie było problemu z zachowaniem odległości między osobami. Każdy na planie decydował sam jak do tego zalecenia chce się zastosować. Nie było kierownika planu rozganiającego grupki osób i żadnych planowych nakazów. My, aktorzy nie korzystaliśmy z maseczek, a ujęcia aktorskie nie wymagały bardzo bliskiego kontaktu czy dotyku.

Czy czułam się w jakiś sposób zagrożona? Nie. Ilość osób pracujących na planie ograniczona była do koniecznego minimum. Na planie nie było ani przedstawicieli agencji, ani klientów, którzy dla mnie są nierozerwalną częścią każdego planu reklamowego.
Panowała jednak niesamowicie domowa atmosfera. Czuć było jak bardzo wszyscy byli zrelaksowani i zadowoleni, że mogą pracować. Momentami o koronawirusie przypominały tylko porozstawiane na planie płyny antybakteryjne i panowie z pionu technicznego siedzący sobie z boku w maseczkach i rękawiczkach.

Koronawirus namieszał w naszym życiu, ale zostanie z nami na dłużej, więc chyba warto go oswoić. Ten plan dał mi ogromny zastrzyk pozytywnej energii i to uczucie, że wszystko wraca do normy. Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie. Do zobaczenia na castingowych korytarzach w maseczkach lub bez.”

A.P.

 

fot. Image by Engin Akyurt from Pixabay

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *